JAN MARIA KŁOCZOWSKI
Wiersze

Jan Maria Kłoczowski. fot. © Anna Piwkowska



JAN MARIA KŁOCZOWSKI


17 września w Galaxidi

Wrześniowe niebo bez chmur
i od rana wieści
że już są blisko
że na czapkach
czerwone mają gwiazdy
i mówią po rosyjsku

Czternastoletnia córka
komendanta policji
w nadgranicznych Postawach
wrzuca ulubioną lalkę młodszej siostry do plecaka
i biegnie szybko za Kaliną
drugą żoną jej ojca
i mego dziadka Ludwika
który musiał uciekać
już wczoraj…

Nigdy tu nie wrócą
choć jeszcze o tym nie wiedzą 

Osiemdziesiąt lat później
znowu niebo bez chmur
i śródziemnomorska zatoka z błękitu
Ciche miasteczko portowe
zażywa sjesty
Idziemy z An
szukając cienia
pod ścianami białych domów
Trzymamy się za ręce
skąpani
w innym wymiarze
czasu i przestrzeni
a jednak związani
węzełkami losu
z tamtymi sprzed lat

nie uciekamy
jak oni

świadomi
że historia
nie wie
co to sprawiedliwość

Delfy IX 2019



Wenecjo

Wenecjo
serc złodziejko
łudząca
czerwienią
przy Ponte del Diavolo
gdy słońca promień
odbity w szkle kieliszka
zamienia się w różę
a myśli moje
wplatają się w warkocz
Twych wspomnień
o psach i karuzeli
z której wciąż nie schodzisz
palce nurzając w wodach
szmaragdowej Lete

Rozcierasz nimi listki szafranu
w Pałacu Mocenigo
Przymierzasz suknie w Palazzo Fortuny
a ja próbuję zgłębić sekret Casanovy
na placu San Stefano
w magicznej Le Café
gdzie schodzą się drogi tych
co nieuleczalni
I ta dziewczyna co bierze laudanum
i umiera z miłości
a potem jej nagrobek tuż obok Josifa
i nasze ciała 
w pokoju otulonym pluszem aksamitu
w cieniu Ikony
w blasku wód Canale

Na Moście Westchnień
biegaliśmy
jak wskazówki zegara spuszczone z łańcucha
próbując urwać się Czasowi

Wenecjo
Panno Nieodgadniona
Skąpana w fioletach czerwieni i złocie
Jak Twoje oczy
Wpatrzone w lustro
Siebie samej
Kim jestem w Tobie
A kim Ty
Laguno
Nie mów
nie zmieniaj się
i nie rozmywaj
w pamięci
Chwilo

Wrócę raz jeszcze
Tylko Ciebie pragnę

Wenecja – Bogdany, czerwiec 2019

Sierpień w Jarosławiu

Do miasta nad Sanem zjeżdżali nie tacy jak my
a jarmark tutejszy ściągał pół Europy
od matactw dworu uciekał tu Skarga
a Marysieńka czekała w opactwie na króla
który ze Lwowa słał listy pachnące

„O jakożem sobie  życzył obrócić się
w jaką kropelkę deszczu, albo rosy,
a spaść na najśliczniejszą busieńkę serca mego,
albo którążkolwiek partię najwdzięczniejszego ciała,
wiedząc, że moje kochanie na deszcz rano wychodzi”.

W ogrodzie tego samego opactwa
zawijam Ciebie w płótno z Arcimbolda
w porze sytego lata
gdy jabłka z drzew lecą
 a śliwki wabią os roje brzęczące
i grają nam do snu
anioły z Memlinga
Fryzjerka na Grodzkiej
myje Ci włosy
i opowiada jak Wajda
sypał piasek na jezdnię
aby było jak dawniej
W muzeum kufer włoski sprzed wieku
czeka na Twoje lekkie suknie
które szykujesz na bal w Monte Carlo

I kto nam zabroni kochać się w tej celi
pod nosem sióstr pielgrzymów i żołnierzy
z czasów Wojaka Szwejka
Dwa jabłka czerwone z drzew lecą
na trawę i ciała w uścisku splecione jak chałka
z piekarni naprzeciw oniemiałej synagogi
I wąż już się skrada do ust Twoich śliski
spocony spragniony grzechu i miłości
na wieki wieków
w opactwie „panieńskim”
pod słońcem lata
niech wybrzmi muzyka
Amen nad Sanem
Kocham Cię
Jedyna

JAN MARIA KŁOCZOWSKI

JAN MARIA KŁOCZOWSKI ur. 1960. Poeta i tłumacz. Autor dwóch tomików poetyckich Pomiędzy i Oczy czasu: Wiersze niedawne (Werset). Tłumaczył m.in. Marguerite Yourcenar, Emile Ciorana, Marca Blocha, Tzvetana Todorova, Alaina Besançona i innych. W ubiegłym roku ogłosił przekład kolejnej powieści Patricka Deville’a Viva (Noir sur Blanc). Pracuje obecnie m.in. nad przekładem korespondencji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego z Marcello Bacciarellim. Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Odznaczony francuskim Orderem Sztuki i Literatury (stopień oficera) 2017.