ANNA ARNO
Czy tego chcesz?




Jesienią 2017 roku Kristen Roupenian jadła lunch w azjatyckim barze w Ann Arbor w stanie Michigan. Na ekranie komórki zobaczyła nieodebrane połączenie z nowojorskiego numeru. O takim telefonie śnią pisarze: z „New Yorkera”, z potwierdzeniem, że jej tekst został przyjęty do druku. Kiedy 4 grudnia opowiadanie Cat Person ukazało się na łamach tygodnika, Roupenian odbierała gratulacje. Taka publikacja to wydarzenie: szczególnie dla trzydziestokilkuletniej autorki, która do tej pory drukowała jedynie w niszowych, głownie internetowych magazynach. Warto przy tym dodać, że wybrane przez „New Yorkera”, opowiadanie wcześniej zostało odrzucone przez kilka redakcji. Ale świętowanie debiutu nie skończyło się na drinku ze znajomymi. Po tygodniu opowiadanie Roupenian okazało się drugim najpopularniejszym artykułem roku „New Yorkera” po reportażu Ronana Farrowa o aferze Harvey’a Weinsteina. Takie szaleństwo w literackim świecie praktycznie się nie zdarza. Dwa tygodnie później Roupenian miała już podpisany kontrakt na pierwszą książkę – na ponad milion dolarów.

Tymczasem Cat Person to kameralne opowiadanie – precyzyjna i oszczędna relacja z nieudanej randki. Dwudziestoletnia studentka Margot dorabia jako bileterka w kinie studyjnym. Po niewinnym słownym flircie wymienia numery z nieco starszym (jak się okazuje potem, znacznie starszym) Robertem. Ich pierwszy wspólny wieczór poprzedziło kilka tygodni esemesowej wymiany. Zabawne teksty, obrazki i filmiki wywołały motyle w brzuchu: Margot zależało, aby ta relacja wyszła poza świat wirtualny. Ale już pierwsza, kinowa część randki okazała się porażką: chłopak zaproponował film o Holocauście, zapewne wychodząc z założenia, że to odpowiedni wybór dla „artystycznej” dziewczyny. Okazuje się też, że autor dowcipnych esemesów w rozmowie jest niezgrabny, a nawet Margot uraża. W dodatku kiepsko całuje. Mimo wszystko dziewczyna postanawia doprowadzić sprawę do końca. Trudno jej się rozstać się z własnymi wyobrażeniami. Ale też nie wie, jak mogłaby przerwać tę randkę, nie urażając Roberta, który przecież „nie zrobił nic złego”. Margot z przerażeniem zdaje sobie sprawę, że znalazła się w jednym pokoju z nieznajomym. Nawet jeśli nie jest perwersyjnym mordercą, nie wzbudza w niej erotycznego apetytu, czy choćby koleżeńskiej sympatii. Od „śmiesznych” esemesów i emoticonów, Margot przechodzi do obcej, owłosionej klaty, brzucha i wyobrażeń o seksie wyjętych z ostrej pornografii.

Zbliżenie tych dwojga zostało opisane z odpychającą precyzją. Margot jest przekonana, że nie ma odwrotu: nie może się zachować jak kapryśne dziecko, albo wybredny klient, który odsyła do kuchni zamówione danie. Nietrudno zgadnąć, że do Roberta nie dotarła skala porażki. Chyba nawet nie zauważył napiętej atmosfery. Ale o jego przeżyciach nic nie wiemy. Towarzyszymy Margot, którą targają sprzeczne myśli i poczucie winy. Robert jest nieciekawy, czy wręcz obrzydliwy, ale przecież ona sama tego chciała i czuje się zobowiązana ponieść konsekwencje pochopnej decyzji.

Sensacja wokół Cat Person zbiegła się z dyskusjami wokół #MeToo. Opowiadanie było szeroko komentowane, interpretowane. Czy Robert okazał się oderwanym od rzeczywistości gburem, ponieważ nie zauważył skrępowania Margot? A może to ona powinna była mu powiedzieć, że coś jest nie tak? Robert „nie zrobił nic złego”, seks, do którego doszło w jego mieszkaniu sąd uznałby pewnie za „konsensualny”. Ale czytelników poruszył dojmujący opis nieprzyjemnej intymnej sytuacji. Być może przypomnieli sobie podobne doświadczenia: kiedy sprawy idą za daleko, nie w wyniku gwałtu, molestowania czy jawnej przemocy, tylko z powodu pomyłki, zainicjowanej w wirtualnej przestrzeni.

Ponad rok od publikacji Cat Person Kristen Roupenian opisała w „New Yorkerze”,, jak przeżyła zamieszanie wokół swojego tekstu. To był koszmar: tak, jakby stała na stadionie, a tysięczny tłum nie wiwatował, lecz krzyczał na nią. Takie doświadczenie nie wzmacnia, a może wręcz okazać się niszczące dla początkującego autora. W dodatku, w całym tym zamieszaniu jakby zapomniano, że chodzi o kawałek fikcji. Niektórzy insynuowali, że autorka opisała własną, nieudaną randkę. Dla pisarki to mógłby być powód do dumy: zdołała stworzyć tak przekonywującą iluzję rzeczywistości. Jak przyznaje, intensywnie pracowała nad tym, by ukazać perspektywę młodej bohaterki, by czytelnik mógł się z nią utożsamić. Opowiadanie jest osobiste, ale nie autobiograficzne. Sama Roupenian w momencie publikacji miała trzydzieści sześć lat i była w poważnym związku z kobietą. Tymczasem zapraszano ją do audycji, w których miałaby wyjaśniać, dlaczego w dzisiejszych czasach nastolatki mają nieudane przygody z chłopakami.

Można sobie wyobrazić napięcie, jakie towarzyszyło oczekiwaniu na pierwszą książkę Roupenian: ukazała się w styczniu tego roku. Większość opowiadań z tomu You Know You Want This powstało długo przed zamieszaniem wokół publikacji w „New Yorkerze”. Nowela Cat Person znalazła się w środku tomu, ale pozostałe teksty są utrzymane w zgoła odmiennej tonacji. O ile siłą słynnego opowiadania jestostry, wręcz przykry realizm, pozostałe historie odbijają się od tej konwencji. Autorka porusza się w groźnej przestrzeni fantazji: seksualnych, groźnych i niespełnionych. Ted czuje „nieomal egzystencjalny niepokój” na myśl, że „dwoje ludzi, w skrajnej fizycznej bliskości może tak różnie przeżywać tę samą chwilę”. Ale choć to zdanie mogłaby wypowiedzieć Margot, z tą wrażliwą i niedoświadczoną dziewczyną Ted ma niewiele wspólnego. To gość, któremu od lat szkolnych nie wiodło się z kobietami, a swoich brutalnych wyobrażeń nie potrafi pogodzić z potrzebą „bycia miłym”.  Jako „dobrego chłopaka” dziewczyny trzymają go sobie w rezerwie: lubią mu się wypłakać przez telefon, bo jest „taki kochany”, ale nie tracą dla niego głowy. A on chciałby być kochany bezgranicznie i bezwarunkowo… Ale miłości i dobrych uczuć w tej książce właściwie nie ma – choć nieomal wszystko kręci się wokół seksu, czy raczej marzeń o nim. Bohaterowie tych opowiadań mają silne, nieraz mroczne czy agresywne potrzeby, które rozgrywają we własnej głowie. Kiedy postanawiają je zrealizować, nie ma mowy o realistycznej narracji, zaczyna się horror. Pewna para przygarnia kolegę, który właśnie rozstał się z dziewczyną. Jego obecność na kanapie trochę im ciąży, ale wkrótce skrępowanie przeradza się w perwersyjną rozkosz. Bycie podsłuchiwanym w łóżku sprawia parze przyjemność, a wkrótce przeradza się w okrutną zabawę we troje. Straszną grę obmyśliła również Tilly, trzynastoletnia córka rozwiedzionych rodziców: urodzinowa zabawa w „sardynki” pozwala jej rozegrać nie tylko własną złość i frustrację – ale także negatywne uczucia, które wyczuwa u matki. Innej kobiecie udało się spełnić swoje marzenie: mężczyzna, który jest wcieleniem jej erotycznych fantazji, staje przed nią nagi i do pełnej dyspozycji, a ona poddaje go wymyślnym torturom. W tych opowiadaniach nikt nie szuka partnera czy głębokich uczuć, raczej ujścia dla niesmacznych, nieetycznych fantazji. Czy Ellie, która w przedszkolu gryzła dzieci, może zrealizować swoją obsesyjną potrzebę w biurze? Te opowiadania wywołują dyskomfort, ale nie dlatego, że czytelnik się wczuwa, jakby przeżył kiedyś podobną, żenującą sytuację. Przy pozorach realizmu, mamy tu do czynienia z „wymyślonymi” bohaterami, którzy odgrywają swoje skryte, ponure fantazje. Margot przeżywała każdą chwilę niesmacznej randki, dojrzewała wraz z rozwojem tej historii. Czytelnik zagląda także do głowy Teda, „dobrego chłopaka”, ale tym razem zamiast przeżywać jego udręki, czuje się jak na psychoanalitycznej sekcji jego umysłu. „Wiesz, że tego chcesz” – to tytuł tego tomu. Czasami czytelnik wie, że chciałby więcej ciepłego ciała, rysów twarzy, które mógłby sobie wyobrazić, scenografii, w której mógłby osadzić te sceny. Ale przecież nie odrzuca książki z myślą, że z tymi zboczeńcami nie ma nic wspólnego. Czuje się raczej zaniepokojony: czy także on ma w sobie potwora, czerpiącego satysfakcję z wyobrażenia kobiet nabitych na ostry palic? A komu nie przyśniła się makabryczna zemsta na szkolnej koleżance, która nie odwzajemniła płomiennego uczucia?

Te opowiadania są pełne nadprzyrodzonych zjawisk. Pewnego rodzaju „cudem” (i koszmarem zarazem) jest to, co przydarzyło się autorce Cat Person. HBO wykupiła już licencję na You Know You Want This i zapowiada mini-serial oparty na tych opowiadaniach. Tymczasem Roupenian pracuje nad pierwszą powieścią. Czasami ktoś zaczepiają ją na ulicy, z prośbą o sercową poradę. Autorka widzi w tym ironię losu. „Pisarz nie jest od tego, żeby ciągle dzielić się z ludźmi tym, co myśli – powiedziała Roupenian w wywiadzie dla The Independen t– ale wiem, że to się wreszcie skończy i będę miała dosyć pieniędzy, żeby po prostu pisać. I tego nie mogę się doczekać”.

ANNA ARNO


Kristen Roupenian, Kociarz,
przeł. Magdalena Sommer, Muza 2019.

ANNA ARNO ur. 1984. Ukończyła historię sztuki w Institute of Fine Arts, New York University. Laureatka Nagrody „Zeszytów Literackich” za debiut. Ogłosiła Niebezpieczny poeta. Konstanty Ildefons Gałczyński (Znak), Okna (Zeszyty Literackie), Jaka szkoda. Krótkie życie Pauli Modersohn-Becker (słowo / obraz terytoria), a ostatnio tom opowiadań Ten kraj (Wydawnictwo Literackie). Nakładem wydawnictwa Iskry wkrótce ukaże się jej biografia Konstantego A. Jeleńskiego.