EUGENIUSZ TKACZYSZYN-DYCKI
Powiązani ze sobą ściśle
6 sierpnia 2020
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, fot. z archiwum ZL
Wiersze
I.
Brakuje mi bajań Lubuni Hryniawskiej i jej polszczyzny. Zauważmy, że Lubunia była najlepsza w opowieściach o upowcach Piaseckich („zukrainizowani Piaseccy herbu Janina”) i o upowcach Gałęzowskich, równie zukrainizowanych, co Lubunia nieodmiennie podkreślała w swoich historyjkach. W bajkach o Piaseckich, Gałęzowskich i Tarabanach, którzy działali na Lubaczowszczyźnie, stanowiąc zagrożenie dla polskich osiedli, w tym dla Wólki Krowickiej.
II. Ździebko
w przemyskie wyjeżdżałem
w Lisich Jamach i Wielkich Oczach
siedziałem (byle tylko tekstu
nie zepsuć) w Krowicy Hołodowskiej
do Bojarskich i Walickich zaglądałem
zwłaszcza w nocy (byle tylko
tekstu nie prześlepić) panu Walickiemu
ukradłem „ździebko” ale dziś
podprowadziłbym mu znacznie więcej
III.
zaledwie przywykłem do pięknego
„nicnierobienia” gdy znalazłem
„nicnieróbstwo” i to u Wańkowicza
nad którym siedzę od kilku dni
dla polszczyzny jestem gotów
zapodziać się w każdym
mateczniku (przymierzam się właśnie
do wierszy Artura Międzyrzeckiego)
choć z domu wyniosłem zarówno „polacznię”
jak i „lasznię” mógłbym więc na tym poprzestać
(25 VIII 2011)
IV. Piosenka o złodziejaszku
panu Walickiemu ukradłem
„ździebko” jednak coraz więcej
wierszy nie chce mnie znać
pani Bojarskiej która uniknęła śmierci
z rąk UPA na pewno coś
zachachmęciłem ale dziś nie pamiętam
co to było: człowiek kradnie
gdzie popadnie (tu „podśmiechujki”
tam „przekomarki”) i zawsze mu mało
V.
Przed wojną babcia Mazurkiewiczówna, co wiem od Lubuni Hryniawskiej, nie była specjalnie kochana przez ukraińskich sąsiadów. Chodziło najprawdopodobniej o sąsiadów z nieistniejącego przysiółka Gwozdy, ale to dziś nie ma znaczenia. Równie dobrze Mazurkiewiczównę (Brozychę) mogli nie akceptować Ukraińcy z Borowej Góry. Albo Ukraińcy z Broziów, na przykład zukrainizowani krewni Kwilińscy, których deportowano w okolice Bartoszyc. O Gwozdach zechcę napisać kiedy indziej, wykorzystam notatki Mudraheli, która dowodzi w swoich zapiskach, że „Jakimowiczowie herbu Dąbrowa gospodarowali dawniej w pobliskich Gwozdach”. Na tym świecie wszystko jest możliwe. Choć Lubunia Hryniawska powiadała, że Jakimowiczowie gnieździli się wyłącznie w Wólce Krowickiej.
VI. Pochwała wzmianki
przyrzekłem sobie przy najbliższej
okazji wspomnieć o pani Szmigrodzkiej
zachować w poezji (pośród Ilnickich
i Hryniawskich) jej niezwykłe nazwisko
bo tylko w poezji możemy swobodnie
obracać dawnymi imionami (Szmigrodzcy
lub Żmigrodzcy) nie dbać o to
że po raz kolejny nie udaje się nam
niczego powiedzieć i że tak już będzie
jutro również ku naszej uciesze
podrzucisz nam jedną wzmiankę więcej
jeszcze jedno piękne imię
VII. Hrudnycha
dzieci wołały za nią wariatka
idzie wariatka
ale kobieta zajęta sobą
zbierała niedopałki
podobno kobieta nie reagowała
na zaczepki lecz dzieci
jak to dzieci nie ustępowały
i biegły za nią ulicą
Nałkowskiej (wariatka idzie
wariatka) w końcu
przegnał je pan Bolek Ilnicki
i było po wszystkim
(20 VII 2020)
EUGENIUSZ TKACZYSZYN-DYCKI
EUGENIUSZ TKACZYSZYN‑DYCKI ur. 1962 w Przemyskiem (Wólka Krowicka koło Lubaczowa). Opublikował m.in. Nenia i inne wiersze (Lublin 1990), Liber mortuorum (Lublin 1997), Kamień pełen pokarmu (Izabelin 1999, wyd. słoweńskie 2005), Przewodnik dla bezdomnych niezależnie od miejsca zamieszkania (Legnica 2000, 2003), Dzieje rodzin polskich (Warszawa 2005, wyd. austriackie 2012), Piosenkę o zależnościach i uzależnieniach (Wrocław 2008, 2009, Stronie Śląskie 2018, wyd. czeskie 2018), Rzeczywiste i nierzeczywiste staje się jednym ciałem (Wrocław 2009, wyd. serbskie 2018), Podaj dalej (Poznań 2012), Kochankę Norwida (Wrocław 2014), Nie dam ci siebie w żadnej postaci (Kraków 2016) oraz Dwie główne rzeki (Poznań 2019). Laureat m.in. Nagrody Literackiej Gdynia (2006, 2009), Nagrody Literackiej Nike (2009), a także dwukrotny laureat Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w 2011 roku za tom Imię i znamię i w 2020 roku za całokształt twórczości.